czwartek, 4 września 2014

アイドル

Hejka!

Przyszedł czwartek, tak więc czas na nową notkę! Początkowo nie miałem na nią kompletnie żadnego pomysłu. Przez ok. 30 minut patrzyłem się w puste okno Bloggera słuchając nowej płyty Margaret "Add The Blonde", która moim zdaniem jest bardzo dobra! W końcu wpadłem na pomysł na temat dzisiejszego posta: moi idole! 

Pierwszą z moich idolek jest nie kto inny jak Lady Gaga! Wiele osób uważa, że jest to twór marketingowy, który nie umie śpiewać. Wszyscy kojarzą ją tylko z piosenki "Poker Face" czy "Alejandro" oraz sukienki z mięsa! Ze jej osobą zapoznałem się już na początku 2008 roku, kiedy na listach przebojów królowało "Just Dance", jednak moje serce zaczęło bić mocniej po premierze singla "Born This Way"! Zacząłem oglądać różne wywiady, występy i byłem wniebowzięty! Można więc powiedzieć, że Little Monster jestem od ponad 3 lat, trochę czasu to już jest! Polecam Wam obejrzeć występ, który udostępnie poniżej, jest to osobiście mój ulubiony! Przy okazji kolekcjonuję różne rzeczy z Gagą, m.in. zagraniczne magazyny, płyty CD (których jest już około 40), tourbooki, perfumy itp. Kiedyś na pewno pokażę Wam zdjęcie! 


Kolejną ulubienicą jest Lana Del Rey! Z nią moja przygoda ciągnie się krócej, bo od około października 2012 roku! Miesiąc po tym dowiedziałem się, że przyjeżdża na koncert do Polski, spełnienie marzeń! Jest to moim zdaniem najukochańsza osoba z całego showbiznesu! Nikt tak jak Lizzy nie poświęca czasu dla swoich fanów, kiedy czytam niektóre relacje to łza sama w oku się kręci! Jeśli nie znacie zbytnio jej muzyki musicie przesłuchać obowiązkowo cały album "Born To Die" - jest to po prostu arcydzieło! "Ultraviolence" już na pewno nie przypadnie każdemu w gusta, jest on bardziej mroczny i piosenki mniej wpadają w ucho!


Moją ostatnią idolką jest Lorde. Wiem, że pewnie wielu z Was jej wręcz nie cierpie, gdyż "hejtuje inne gwiazdy". Drodzy czytelnicy, to nie jest prawda - jedyną osobą, którą skrytykowała, a tak dokładnie to jej muzykę jest Lana Del Rey! Reszta to wymysły mediów, ogladając wszystkie wywiady natrafiłem się tylko na obrazę w stosunku do twórczości Lizzy! Pomijając, uwielbiam Ellę za jej oryginalność, muzykę i stosunek do fanów. Jej "dziki taniec" podczas występów na scenie pochłania wszystkich do okoła czym przyciaga uwagę! Na dodatek jest anty-medialna, tzn. nie stara się na siłę pokazywać mediom oraz pięknie wychodzić na każdym zdjęciu. Mimo wielu niemiłych komentarzy posłanych w jej stronę to własnie ona zdobyła 2 nagrody Grammy, 1 nagrodę VMA i jeszcze kilka bardzo ważnych w świecie muzyki. Polecam zapoznać się z albumem "Pure Heroine".




Mam nadzieję, że kto kolwiek to przeczyta i zostawi po sobie jakiś ślad! Piszcie w komentarzach pomysły na następną notkę. Przy okazji, jak tam Wam się wiedzie w nowym roku szkolnym?

グッドナイト





5 komentarzy:

  1. Nie powiem , aby byli to moi idole , ani też nie powiem , że ich nie lubię czy też nienawidzę. te osoby są mi bardziej neutralni . Jeżeli są - to są , Jeżeli ich nie ma - to nie ma . Jakoś nie przejmuję się ich życiem . Zresztą - ja idoli nie mam i sama nie wiem dlaczego .... Wiem , jestem dziwna.

    http://Fidanzataa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mam swoich idoli :) Czasem słucham Lorde, ale Lady Gagi, anie Lany Del Rey nie za bardzo :/

    http://dziennik-zuuzu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie mam swoich idoli. :))
    Pozdrawiam
    Maja ♥
    http://friend-ffriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię Lane!
    jeśli możesz to poklikaj w kliki w poście u mnie!
    http://panmalofel.blogspot.com/2014/09/black-guns_13.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam fanką Lady Gagi w podstawówce, a potem to wróciło. Obecnie bardzo cenię jej twórczość. Czysta sztuka. Lanę również bardzo lubię.

    A tak poza tym, to bardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga. Jest bardzo interesujący i wreszcie nie jest to blog dwunastolatki, która uroiła sobie, że zna się na modzie.
    Obserwuję z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń