Cześć! Jakiś czas temu zostałem nominowany do LBA, o którym początkowo nie miałem zielonego pojęcia. Przeczytałem w komentarzu - zostałeś nominowany. Zszokowany sprawdziłem czym jest to całe przedsięwzięcie. Po ogarnięciu wszystkiego powiedziałem: czemu nie? Zapraszam do przeczytania odpowiedzi na pytania zadane przez Marcelinę i Alę z bloga mara-and-alice.
ᕙ( * •̀ ᗜ •́ * )ᕗ
Skąd pomysł na założenie bloga?
W sumie to pomysł pojawił się znikąd. Pewnego dnia usiadłem przed komputerem, pomyślałem, że mam pomysł na napisanie jakiegoś postu, notki. Spisałem sobie to w jakimś notatniku i wtedy zaczął się największy problem - wymyślenie nazwy na bloga. W wymyśleniu 'znaku szczególnego' pomogła mi Karolina z bloga supcarolyn, która jest naprawdę niesamowitą osobą! W sumie to chyba tyle, przejdę do kolejnego pytania.
Twoja największa zaleta?
Wydaje mi się, że moją największą zaletą jest mówienie tego co myślę! Jeśli ktoś mnie denerwuje to nie robię słodkiej minki idioty i "przyjaźnię się" z nim/nią jak to robi wiele dziewczyn w moim wieku.
Co najbardziej lubisz w wakacjach?
Zdecydowanie to, że jest to czas wolny od wszelkich obowiązków związanych ze szkołą!
Jesteś usatysfakcjonowana/ny wyglądem swojego bloga?
W sumie jakoś mnie nie interesuje wygląd mojego bloga, a bardziej co się znajduje w jego sercu. Wchodząc na bloga, widząc nieciekawą grafikę, to i tak czytam notki - a może będą ciekawe? Ale ogólnie bardzo mi się podoba, lubię takie stonowane klimaty.
Co chciałabyś zmienić w swoim blogu?
Nic, jest idealnie! ;)
Co zajmuje najwięcej Twojego czasu?
To zależy - jeśli patrzę na rok szkolny to jest to w 100% szkoła, a jeśli na wakacje, czas wolny to jest to spanie!
Kto jest Twoim autorytetem?
Moim autorytetem jest niepodważalnie Lady Gaga! Dzięki niej nauczyłem się szanować i doceniać siebie oraz drugiego człowieka. Ta kobieta jest niesamowita. To przykre, że tak wiele osób kojarzy ją tylko ze skandali.
Kto zachęcił Cię do prowadzenia bloga?
Sam się zachęciłem! Nikt mnie nie musiał zmuszać do tego, ponieważ blogowanie jest dla mnie ogromną przyjemnością! Nie piszę dla ludzi, piszę dla siebie i to jest dla mnie najważniejsze!
Jak co tydzień (w sumie to dopiero jest trzeci, nevermind) trzeba napisać notkę. Okno tekstu włączone, jednak co dalej? W tytule widnieje tylko #003, a tytuł? A tekst? Pustka w głowie. Pomyślałem - jest nowy rok, możemy by tak napisać swoje postanowienia? Być jak inni? Czemu nie? Może temat, który każdy wałkuje przyciągnie uwagę "przechodniów". Zacznijmy!
Kiedy zaczął się nowy rok ogarnęła mnie depresja, jakiej chyba nigdy w życiu nie miałem. Położyłem się z ciemności, włożyłem do uszu słuchawki, puściłem muzykę (na zmianę "Happy" i "Immortal" Mariny & The Diamonds) i rozmyślałem o nowym roku. Było to okropne uczucie, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Śmiać się czy płakać? Po godzinie 2 postanowiłem wyłączyć sprzęt elektroniczny i położyć się spać. Proces ten mi zajął trochę czasu.
Po przebudzeniu się z ośmiogodzinnego snu uśmiechnąłem się. Coś jakby dobry duch, czy może wróżka, rzuciła mnie zaklęcie. Po zjedzeniu śniadania wiedziałem, że w tym roku muszę coś ze sobą zrobić! Zrobiłem listę noworocznych postanowień i powiesiłem na tablicy korkowej zapełnionej zdjęciami. Nie wiem czy komukolwiek będzie chciało się czytać "tak długą notkę napisaną przez kogoś kto ma tylko 9 obserwatorów" jednak chciałbym podzielić się z Wami kilkoma z moich postanowień (może to chociaż przeczytacie):
- ukończyć szkołę z jak najlepszą średnią
- dostać się do szkoły o jakiej marzę
- zdobyć chociaż 100 obserwatorów na blogu
- zrzucić trochę masy
- zobaczyć choć jednego ze swoich idoli
To są takie moje podstawy na liście. Reszta to takie moje wymysły. Na koniec chciałbym coś powiedzieć na temat drugiej części tytułu notki. Po tym, gdy zauważyłem jak mało osób wchodzi na mój blog i czyta go, myślałem o jego zamknięciu. Przemyślałem co nieco i puknąłem się w czoło. Czy chcąc coś "osiągnąć" mam usunąć z życia coś co by mi pomogło? Jeśli macie marzenia do spełnienia, wiedzcie, że nie należy się nigdy poddawać i dążyć do wyznaczonego celu. Na dzisiaj chciałbym podziękować. Mam nadzieję, że nie zanudziłem co niektórych, choć i tak większość nawet nie zacznie czytać po zobaczeniu ilości tekstu.
Miło mi pisać tu kolejną notkę, a zarazem ostatnią w danym roku. 2014 rok był dosyć dziwny, jednak w większości momentach przyjemny dla mojej skromnej osoby. W poście z pewnością, tak jak napisałem w tytule, chcę podsumować dany rok, wszystko co w nim się działo. Zapraszam do przeczytania moich wypocin.
Wydarzenie roku
Wydarzeniem roku, w którym miałem przyjemność uczestniczyć jest zdecydowanie koncert Ellie Goulding w warszawskim Palladium! Koncert był zdecydowanie jednym z lepszych na jakich kiedykolwiek byłem. Mimo bardzo długiego czekania pod klubem, który niestety nie był klimatyzowany i prawie wszyscy zdychali (Ellie na szczęście poprosiła ochroniarzy by dali nam wodę), występ był niesamowity! Plusem jest jeszcze to, że całe wydarzenie było kręcone i puszczone na żywo w internecie. Miło jest patrzeć na swoją rozśpiewaną gębę na ekranie komputera, czy też telewizora.
Płyta roku
W tym roku wybór jest bardzo prosty! Zdecydowaną miazgą roku jest zdecydowanie Ultraviolence Lany Del Rey. Album jest dopracowany w 100%! Lana na pewno trafi w gusta wszystkich, nie jedną, to drugą piosenką. Moim ulubieńcem jest Cruel World oraz Black Beauty. Polecam!!!
Film roku
Zaczynając pisać ten akapit zastanawiałem się 'który film wybrać? Kosogłos czy Czaroniwca?' Walkę wygrała zdecydowanie produkcja wymieniona przeze mnie jako druga. Film z Angeliną Jolie, która jest po prostu nie do pobicia - nie ma sobie równych! Jest aktorką nadająca się dosłownie do wszystkiego. Większość z Was pewnie oglądało ten twór, a jeśli nie - zdecydowanie polecam. Na pewno każdemu się spodoba Śpiąca Królewna widziana okien "złej czarownicy".
W sumie interesuje się tylko muzyką i filmem, więc nie mam co więcej podsumowywać. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta. Jakie było dla Was najważniejsze wydarzenie roku? Czyja muzyka przypadła najbardziej do gustu?
Zacznijmy po raz kolejny. Emil, 15, Polska. Ponownie zastanawiając się "co masz robić w przyszłości, kretynie" miałem wszystkiego dość. Nic mnie nie interesuje - a może by tak stać się słynnym polskim blogerem zarabiającym na dodawaniu gifów z kolorowymi świątecznymi lampkami znalezionymi na Tumblr? Czemu nie...
Tak więc jestem! Zapraszam po raz drugi do mojego świata. Wszyscy piszą posty o świętach, czemu ja miałbym tego nie zrobić? O samym zwyczaju zasiadania do stołu z rodziną nie mam za wiele do powiedzenia - nie lubię wigilijnego jedzenia, moja rodzina nie siada we wspólnym gronie. Ale w sumie mi to pasuje, nie lubię przebywać w towarzystwie, 2 osoby u boku mi wystarczą. Lubię zasiąść u babci na łożu z kubkiem ciepłej herbaty, słuchawkami w uszach i wgapiając się w przepiękną, ozdobioną na biało choinkę. Świąteczne filmy - super! Prezenty - och, ten temat to ja uwielbiam. Lubię je dostawać, jednak bardziej mnie cieszy kiedy wywołuję jakimś drobiazgiem uśmiech na czyjejś twarzy! A Wy wolicie dostawać prezenty czy obdarowywać nimi innych? Może znajdzie się chociaż jedna osoba, która napisze w komentarzu. Pozdrawiam, do zobaczenia (mam nadzieję) w przyszłym tygodniu.
Mimo późnej pory naszła mnie ochota na położenie się pod kocem, wzięcie laptopa w ręce i włączyć bloggera. Troszkę w sumie mogę napisać, w tym tygodniu trochę się działo w moim życiu. W poniedziałek z całą klasą pojechaliśmy do Warszawy zwiedzać Stadion Narodowy oraz do kina na film "Więzień Labiryntu". Po samym zwiastunie wiedziałem, że to będzie COŚ, miałem rację! Ucieszony byłem głównie możliwością dłuższego odpoczynku od szkoły i ciągłej nauki! Przy okazji podczas chwili wolności zakupiłem w bardzo skromnej galerii płytę Tonny'ego Benneta i Lady Gagi "Cheek To Cheek". Może jazz to nie moja muzyka, ale podoba mi się ten twór. Po kolejnych 4 dniach męczarni nadszedł czas na wyjazd na koncert zespołu Behemoth do Łodzi! Uprzedzam, żadnym satanistą nie jestem, po prostu intryguje mnie taka muzyka. Zauważyłem, że przed występem odbędzie się spotkanie w Empiku! Po krótkim wyczekiwaniu nadszedł czas na zadawanie pytań, rozdawanie autografów oraz zdjęcia. Podobało mi się to, że mimo małego tłumu, chłopaki każdemu podali rękę, chwilę porozmawiali i rozdali autografy, jak nie na płytach czy książkach, to na gitarach czy pałeczkach do perkusji. Sam osobiście dałem do podpisu 2 książki i płytę, warto było poczekać. Na koncercie, pomijając 3 supporty, z czego 2 pierwsze to były jakaś pomyłka, sam spektakl zespołu, bo tak można to nazwać, był po prostu niesamowity. Dużo ognia, dym, oświetlenie, wystrój, ubrania - coś pięknego! Polecam wybrać się na takie wydarzenie każdemu, nie tylko fanom tak ekstremalnej muzyki. Mam nadzieję, że nie przynudzam tutaj. Słowa lecą same z siebie.
Z góry przepraszam za chwilową nieobecność, jednak szkoła nie pozwoliła mi na aktywne pisanie kolejnych postów. Dzisiaj zaczął się pierwszy weekend, w którym nie muszę odrabiać prac domowych ani uczyć się zbyt wiele. Podczas przerwy sporo buszowałem po Instagramie, gdzie natrafiłem się na niesamowite doniczki oraz kubki, które robione są własnoręcznie przez młodą dziewczynę z Melbourne! Jej pracami jestem wniebowzięty. Niestety, nie są one do kupienia. Poniżej przedstawię Wam kilka jej arcydzieł:
Przy okazji postanowiłem, że nie będę dodawał postów w określone dni, tylko wtedy, kiedy będę miał jakiś pomysł i chęć! Nic na siłę! :) Co sądzicie o jej pracach?
Przyszedł czwartek, tak więc czas na nową notkę! Początkowo nie miałem na nią kompletnie żadnego pomysłu. Przez ok. 30 minut patrzyłem się w puste okno Bloggera słuchając nowej płyty Margaret "Add The Blonde", która moim zdaniem jest bardzo dobra! W końcu wpadłem na pomysł na temat dzisiejszego posta: moi idole!
Pierwszą z moich idolek jest nie kto inny jak Lady Gaga! Wiele osób uważa, że jest to twór marketingowy, który nie umie śpiewać. Wszyscy kojarzą ją tylko z piosenki "Poker Face" czy "Alejandro" oraz sukienki z mięsa! Ze jej osobą zapoznałem się już na początku 2008 roku, kiedy na listach przebojów królowało "Just Dance", jednak moje serce zaczęło bić mocniej po premierze singla "Born This Way"! Zacząłem oglądać różne wywiady, występy i byłem wniebowzięty! Można więc powiedzieć, że Little Monster jestem od ponad 3 lat, trochę czasu to już jest! Polecam Wam obejrzeć występ, który udostępnie poniżej, jest to osobiście mój ulubiony! Przy okazji kolekcjonuję różne rzeczy z Gagą, m.in. zagraniczne magazyny, płyty CD (których jest już około 40), tourbooki, perfumy itp. Kiedyś na pewno pokażę Wam zdjęcie!
Kolejną ulubienicą jest Lana Del Rey! Z nią moja przygoda ciągnie się krócej, bo od około października 2012 roku! Miesiąc po tym dowiedziałem się, że przyjeżdża na koncert do Polski, spełnienie marzeń! Jest to moim zdaniem najukochańsza osoba z całego showbiznesu! Nikt tak jak Lizzy nie poświęca czasu dla swoich fanów, kiedy czytam niektóre relacje to łza sama w oku się kręci! Jeśli nie znacie zbytnio jej muzyki musicie przesłuchać obowiązkowo cały album "Born To Die" - jest to po prostu arcydzieło! "Ultraviolence" już na pewno nie przypadnie każdemu w gusta, jest on bardziej mroczny i piosenki mniej wpadają w ucho!
Moją ostatnią idolką jest Lorde. Wiem, że pewnie wielu z Was jej wręcz nie cierpie, gdyż "hejtuje inne gwiazdy". Drodzy czytelnicy, to nie jest prawda - jedyną osobą, którą skrytykowała, a tak dokładnie to jej muzykę jest Lana Del Rey! Reszta to wymysły mediów, ogladając wszystkie wywiady natrafiłem się tylko na obrazę w stosunku do twórczości Lizzy! Pomijając, uwielbiam Ellę za jej oryginalność, muzykę i stosunek do fanów. Jej "dziki taniec" podczas występów na scenie pochłania wszystkich do okoła czym przyciaga uwagę! Na dodatek jest anty-medialna, tzn. nie stara się na siłę pokazywać mediom oraz pięknie wychodzić na każdym zdjęciu. Mimo wielu niemiłych komentarzy posłanych w jej stronę to własnie ona zdobyła 2 nagrody Grammy, 1 nagrodę VMA i jeszcze kilka bardzo ważnych w świecie muzyki. Polecam zapoznać się z albumem "Pure Heroine".
Mam nadzieję, że kto kolwiek to przeczyta i zostawi po sobie jakiś ślad! Piszcie w komentarzach pomysły na następną notkę. Przy okazji, jak tam Wam się wiedzie w nowym roku szkolnym?